mówię. - No, ja w sprawie ogłoszenia. Czy to jakiś żart? - pytał nieśmiało Wacek. Odpowiadam, że nie, bo naprawdę szukam kogoś, kto by mi pomógł, bo jestem w ciąży, i tak dalej. Umówiliśmy się w niedzielę, w godzinach porannych, bo on jest portierem w dużej firmie i pracuje na nocnych zmianach. Konwenanse nie trwały długo: - A jak długa to miałaby być znajomość? I za ile - widać Wacek lubi konkret. - Bo ja jako dozorca zarabiam 4 złote za godzinę. Od ciebie mógłbym brać 8 zł, bo to trudniejsza praca - dodał. <br>Kolejny amant, Marek W., miał firmę świadczącą "usługi różne". Chciał być mi mężem