Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Życie duże i małe
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1959
Obrastał go ogród nieduży, ale gęsto zadrzewiony.
Świeża woń narcyzów i gorzkawo-słodka woń młodych liści bzu przenikała powietrze.
Dowiedziałem się później, że dom ten, zwany Dworkiem, nim przeszedł na użytek kopalni - należał niegdyś do właściciela okolicznych działek naftowych.
Był nim stary już dziś i zdziwaczały stryj obecnego prezesa Centrali Kopalnianej i administratora tartaku w jednej osobie - dyrektora Pszenica.
Przez otwarte drzwi, prowadzące z werandy do wnętrza domu, bił ostry blask gazowego oświetlemia.
Właśnie Ojciec zdążył umieścić Rajkę w bocznej alejce gazonu i przywiązał ją do poręczy niedużej altanki, gdy na werandze pojawił się jakiś zataczający się, niewidoczny pod światło człowiek
Obrastał go ogród nieduży, ale gęsto zadrzewiony.<br>Świeża woń narcyzów i gorzkawo-słodka woń młodych liści bzu przenikała powietrze.<br>Dowiedziałem się później, że dom ten, zwany Dworkiem, nim przeszedł na użytek kopalni - należał niegdyś do właściciela okolicznych działek naftowych.<br>Był nim stary już dziś i zdziwaczały stryj obecnego prezesa Centrali Kopalnianej i administratora tartaku w jednej osobie - dyrektora Pszenica.<br>Przez otwarte drzwi, prowadzące z werandy do wnętrza domu, bił ostry blask gazowego oświetlemia.<br>Właśnie Ojciec zdążył umieścić Rajkę w bocznej alejce gazonu i przywiązał ją do poręczy niedużej altanki, gdy na werandze pojawił się jakiś zataczający się, niewidoczny pod światło człowiek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego