Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
chorego z powrotem w piekielne uściski temperatury. Lekarza nie wezwano, ponieważ zaraz po krwotoku choremu zrobiło się niejako lepiej.
Tego ranka Lucjan czuł się rzeczywiście nieźle. Kaszel zmniejszył się i oddech był lżejszy. Małe osłabienie opanowało organizm, natomiast gorączka zmniejszyła się albo też znikła zupełnie. W mieszkaniu nie było nikogo. Kotek, który zdążył już podróść trochę, wałęsał się po kątach z tępą neurastenią w swych wilgotnych oczach; zwierzę to dostarczało Lucjanowi szeregu wzruszeń obserwacyjnych; potrafiło na przykład w szalonych susach biegać po mieszkaniu, dotykając w locie drobnych przedmiotów, wyczyniając jakieś ekwilibrystyczne sztuczki na firankach, kręcić się w kółko jak opętane, aby
chorego z powrotem w piekielne uściski temperatury. &lt;page nr=226&gt; Lekarza nie wezwano, ponieważ zaraz po krwotoku choremu zrobiło się niejako lepiej.<br>Tego ranka Lucjan czuł się rzeczywiście nieźle. Kaszel zmniejszył się i oddech był lżejszy. Małe osłabienie opanowało organizm, natomiast gorączka zmniejszyła się albo też znikła zupełnie. W mieszkaniu nie było nikogo. Kotek, który zdążył już podróść trochę, wałęsał się po kątach z tępą neurastenią w swych wilgotnych oczach; zwierzę to dostarczało Lucjanowi szeregu wzruszeń obserwacyjnych; potrafiło na przykład w szalonych susach biegać po mieszkaniu, dotykając w locie drobnych przedmiotów, wyczyniając jakieś ekwilibrystyczne sztuczki na firankach, kręcić się w kółko jak opętane, aby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego