Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
te tereny? Byłeś tu kiedyś? Wiesz, jak się stąd wydostać?
Wiedźmin milczał przez chwilę.
- Byłem tam raz - powiedział, trąc czoło. - Trzy lata temu. Ale wjechałem z przeciwnej strony, od wschodu. Zmierzałem ku Brugge i chciałem skrócić sobie drogę. A jak się wydostałem, nie pamiętam. Bo wywieziono mnie półżywego na wozie.
Krasnolud patrzył na niego przez chwilę, ale więcej pytań nie zadawał.
Zawrócili w milczeniu. Kobiety z Kernow szły z trudem, potykając się i wspierając na kosturach, ale żadna nie uroniła słowa skargi. Milva jechała tuż obok wiedźmina, podtrzymając w ramionach uśpioną na łęku dziewuszkę z warkoczykami.
- Miarkuję - odezwała się nagle - że
te tereny? Byłeś tu kiedyś? Wiesz, jak się stąd wydostać?<br>Wiedźmin milczał przez chwilę.<br> - Byłem tam raz - powiedział, trąc czoło. - Trzy lata temu. Ale wjechałem z przeciwnej strony, od wschodu. Zmierzałem ku Brugge i chciałem skrócić sobie drogę. A jak się wydostałem, nie pamiętam. Bo wywieziono mnie półżywego na wozie.<br>Krasnolud patrzył na niego przez chwilę, ale więcej pytań nie zadawał.<br> Zawrócili w milczeniu. Kobiety z Kernow szły z trudem, potykając się i wspierając na kosturach, ale żadna nie uroniła słowa skargi. Milva jechała tuż obok wiedźmina, podtrzymając w ramionach uśpioną na łęku dziewuszkę z warkoczykami.<br>- Miarkuję - odezwała się nagle - że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego