tych braci, co dzisiaj pokotem<br>Mój sen zalegli, jako płaz przy płazie,<br>Gdzieś poza łąką spotkanych przelotem<br>Poznam po oczu odmiennym wyrazie?<br>Pieśni kalekujące</><br><br><br><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>ZALOTY</><br><br>Nędzarz bez nóg, do wózka na żmudne rozpędy<br>Przytwierdzony, jak zielsko do ruchomej grzędy,<br>Zgroza bladych przechodniów i ulic zakała,<br>Obsługując starannie brzemię swego ciała,<br>Kręci korbę, jak gdyby na lirze w czas słoty<br>Wygrywał swoje skoczne ku niebu turkoty -<br>I nad brzegiem urwistym tęczowych rynsztoków<br>Toczy się wraz z odbiciem zmydlonych obłoków,<br>Toczy się bałamutnie do dziewki z podwórza,<br>Do przystani stóp bosych - i ducha wynurza<br>Z łachmanów i wyciąga paździory swych dłoni<br>Ku jej