Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wyprostowany, z ramionami podniesionymi, aż nagle się okręcił na lewej stopie i ciągle z rękoma ponad głową, runął w cień, twarzą do ziemi.
Marcin pierwszy się ku niemu rzucił. Odwrócił leżącego na wznak. Był ciężki i bezwładny jak worek z piaskiem. Klęcząc począł mu różową, jedwabną koszulę rozrywać na piersiach. Krew się z nich sączyła cieniutkim ciurkiem. W głębi ciszy, jakby w środku ziemi, szumiał daleki ulewny deszcz.
Marcin odwrócił się w stronę Szrettera: - Jerzy, Jerzy! Co myśmy zrobili?
Szretter chciwie zaciągnął się ostatkiem papierosa i cisnąwszy niedopałek przygniótł go butem.
- My? Chcesz, Marcin, rozsądnej rady, to ci powiem: podnieś się
wyprostowany, z ramionami podniesionymi, aż nagle się okręcił na lewej stopie i ciągle z rękoma ponad głową, runął w cień, twarzą do ziemi.<br>Marcin pierwszy się ku niemu rzucił. Odwrócił leżącego na wznak. Był ciężki i bezwładny jak worek z piaskiem. Klęcząc począł mu różową, jedwabną koszulę rozrywać na piersiach. Krew się z nich sączyła cieniutkim ciurkiem. W głębi ciszy, jakby w środku ziemi, szumiał daleki ulewny deszcz.<br>&lt;page nr=80&gt; Marcin odwrócił się w stronę Szrettera: - Jerzy, Jerzy! Co myśmy zrobili?<br>Szretter chciwie zaciągnął się ostatkiem papierosa i cisnąwszy niedopałek przygniótł go butem.<br>- My? Chcesz, Marcin, rozsądnej rady, to ci powiem: podnieś się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego