zakrwawione. Z półotwartych ust wydobywa się chrapliwy oddech.<br> Podciął sobie żyły! Podciął sobie żyły z twojego powodu! Rzucasz się ku niemu, pochylasz nad leżącym, głaszczesz po twarzy. Otwiera błękitne oczy, patrzy na ciebie z uwielbieniem, zakochaniem.<br>- Przepraszam - bełkocze. - Przebacz.<br>Pokój jest zakrwawiony, przeguby rąk poranione i opuchnięte.<br>Na szczęście żyje!<br>Krew jest na ścianach, na lustrze, przed którym ćwiczysz, trysnęła nawet na żyrandol. Dużo krwi stracił, strasznie dużo. I po co ci to było? Wzruszasz ramionami. Drzwi za tobą poruszają się, to Julia wróciła ze szpitalnego dyżuru.<br>- Co za histeryk! - mówi w niechęcią. - Gówniarz.<br>Telefonujesz... Zanim przybędzie lekarz, zanim sanitariusze przeniosą