Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
dookoła ćma, mgła, bagno... Nocą skryliśmy się w łozinie, odetchnąć trza było dać koniom i sobie. Wtedy to elfka rozdziała się bez słowa, pokładła... a pierwszy elf do niej... Mnie zmroziło, ani wiem, co czynić... Odejść, zali udawać, że nie widzę? Krew mi w skroniach wali, a ona mówi nagle: "Kto wie, co jutro będzie? Kto Wstążkę przejdzie, a kto ziemię obłapi? En'ca minne." Tak rzekła: maleńko miłości. Tylko tak, rzecze, można zwyciężyć śmierć. I strach. Oni się bali, ona się bała, i ja się bałam... I rozdziałam się takoż i pokładłam opodal, derkę sobie pod plecy podścieliłam... Gdy mnie pierwszy objął
dookoła ćma, mgła, bagno... Nocą skryliśmy się w łozinie, odetchnąć trza było dać koniom i sobie. Wtedy to elfka rozdziała się bez słowa, pokładła... a pierwszy elf do niej... Mnie zmroziło, ani wiem, co czynić... Odejść, zali udawać, że nie widzę? Krew mi w skroniach wali, a ona mówi nagle: "Kto wie, co jutro będzie? Kto Wstążkę przejdzie, a kto ziemię obłapi? En'ca minne." Tak rzekła: maleńko miłości. Tylko tak, rzecze, można zwyciężyć śmierć. I strach. Oni się bali, ona się bała, i ja się bałam... I rozdziałam się takoż i pokładłam opodal, derkę sobie pod plecy podścieliłam... Gdy mnie pierwszy objął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego