Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
jeść, bo z daleka szli.
Idą.
Uszli kęs drogi, gorąco piekło, polegali zbójnikowie w cieniu i pospali się.
Mówi święty Piotr do Pana Jezusa:
- Uciekajmy, bo jeszcze do kłopotu przy nich przyjdziemy!

Ale Pan Jezus kiwnął głową, że nie.
Kiedy się zbójnicy pobudzili, idą dalej. A było tych zbojników trzech.

Ku wieczorowi poczęło brakować jedzenia. Bo tam i Pan Jezus co nieco zjadł, a święty Piotr sobie nie żałował. Jeść się wszystkim chciało, że aż marli od głodu idący.
A tu patrzą - leży pod drzewem stary człowiek.
- Cóż ci to? - pyta się harnaś.
- Głodny jestem - powiada ten stary.
I ten zbójnik
jeść, bo z daleka szli. <br>Idą. <br>Uszli kęs drogi, gorąco piekło, polegali &lt;orig&gt;zbójnikowie&lt;/&gt; w cieniu i pospali się. <br>Mówi święty Piotr do Pana Jezusa: <br>- Uciekajmy, bo jeszcze do kłopotu przy nich przyjdziemy! <br><br>Ale Pan Jezus kiwnął głową, że nie. <br>Kiedy się zbójnicy pobudzili, idą dalej. A było tych &lt;orig&gt;zbojników&lt;/&gt; trzech. <br><br>Ku wieczorowi poczęło brakować jedzenia. Bo tam i Pan Jezus co nieco zjadł, a święty Piotr sobie nie żałował. Jeść się wszystkim chciało, że aż marli od głodu idący. <br>A tu patrzą - leży pod drzewem stary człowiek. <br>- Cóż ci to? - pyta się harnaś. <br>- Głodny jestem - powiada ten stary. <br>I ten zbójnik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego