Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
wrócił. Przeciwnie, założył restaurację, dając wyraźnie do zrozumienia, że w Krakowie mu się podoba i donikąd się stąd nie wybiera. Nazwał ją Dong Yang.
Indaguję o szczegóły wyjazdu z najlepiej strzeżonego państwa świata. Uśmiecha się promiennie... i nic. Nie pytam już więc, jak udało się wyjechać jego żonie, uroczej Ri Kuk Hwa, która zjawiła się u boku męża dwa lata temu. Pani inżynier, absolwentka akademii przemysłu lekkiego w Phenianie, z marszu, nie znając języka, zapanowała w kuchni.
Chcąc nie chcąc, oboje musieli przejść przyśpieszony kurs obracania się w polskiej rzeczywistości, tak różnej od koreańskiej, komunistycznej.
- Kolega wprowadził mnie w szczegóły prowadzenia
wrócił. Przeciwnie, założył restaurację, dając wyraźnie do zrozumienia, że w Krakowie mu się podoba i donikąd się stąd nie wybiera. Nazwał ją Dong Yang.<br>Indaguję o szczegóły wyjazdu z najlepiej strzeżonego państwa świata. Uśmiecha się promiennie... i nic. Nie pytam już więc, jak udało się wyjechać jego żonie, uroczej Ri Kuk Hwa, która zjawiła się u boku męża dwa lata temu. Pani inżynier, absolwentka akademii przemysłu lekkiego w Phenianie, z marszu, nie znając języka, zapanowała w kuchni.<br>Chcąc nie chcąc, oboje musieli przejść przyśpieszony kurs obracania się w polskiej rzeczywistości, tak różnej od koreańskiej, komunistycznej.<br>&lt;q&gt;- Kolega wprowadził mnie w szczegóły prowadzenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego