w to wierzyć, ale niepokój pozostał.<br><br>Egzorcyzmy<br>Kiedy rozpoczynał się Rajd Warszawski, większość dziennikarzy, patrząc na błyszczącego focusa w barwach Marlboro obstawiała: "Dojedzie, czy nie dojedzie?". Kibice Kuliga i Barana mieli nietęgie miny. Robert Herba w nowej cordobie WRC i Leszek Kuzaj w corolli WRC nie zamierzali odpuszczać. Ale Janusz Kulig jechał rewelacyjnie, a serwis, poza rutynowymi przeglądami, nie miał nic do roboty. Krakowska para przełamała w stolicy złą passę. "Teraz może być już tylko lepiej - zapewniał szczęśliwy Kulig, wierząc, że wypędził diabła ze swojego forda. - Następny rajd jadę u siebie w domu".<br>Kraków górą!<br>32-letni Kuzaj, też krakowianin, pokazał