skrótem do określania wszelkich dzieł, które odniosły jakikolwiek sukces, zyskały sobie popularność, noszą piętno artystycznej indywidualności. Wyparło całkowicie takie terminy, jak "interesujący", "oryginalny", "uwielbiany" itd. Jest wygodne, bo nie wymaga żadnych tłumaczeń, zamyka usta oponentom i natychmiast nobilituje. Kultowy jest więc Wharton i "Matrix", Stasiuk i zespół O.N.A. Kultowe stały się już - jak przeczytałem w pewnym kobiecym piśmie - nawet niektóre knajpki. Krzysztof Piesiewicz przedstawiając czytelnikom "Życia" sylwetkę nieznanego w Polsce reżysera Toma Tykwera, który ma kręcić film według jego scenariusza, zaznaczył, że jest on twórcą filmu "Biegnij, Lola biegnij" uznanego w tej chwili za dzieło kultowe. Przepraszam, przez kogo