powiedział chirurg i pośliznął się na mokrym kamieniu.<br>Nie wiedział, jak opanować gwałtowną tęsknotę. Było jasne, że Rebeka mówiła nieprawdę. Jakże mogła rozmawiać z mężem, kiedy mąż był w mieście!... "Skłamała, skłamała..." - pomyślał zrozpaczony.<br>Pochwycił równowagę, przeszedł na drugą stronę ulicy i po chwili szedł już szosą prowadzącą do szpitala. Latarka jego wrzynała się w liliowy półmrok, wiatr po raz pierwszy od tygodnia, zdawało się, ustał, powietrze było ciche, świeże. Od czasu do czasu mijały chirurga postacie przechodniów, miasto nadal było pogrążone w parującej mgle, ktoś, mijając chirurga powiedział: - .Już pół godziny, jak w elektrowni wyłączono prąd!<br>Chirurg powtarzał: - Zdrada i