Cezanne'a. Swoją drogą ten obrazek też wywiało z Lechic. Ciekawe, czyją zdobi ścianę, pewnie jakiegoś ministra. Więc może chodziło o tę Karolinę albo nawet o jej imienniczkę, tę prababkę Ewelinę... Nie, to się wydarzyło później. Matka! Ona też przecież jakiś czas mieszkała w Paryżu. Tak, tą osobą chyba była Karolina Lechicka. Ale kto Ewelinie o tym zdarzeniu opowiedział? Nagłe olśnienie, przeczytała o tym w "Dzienniku paryskim" matki, który odnalazła w szpargałach. Matka pisała tam o jakimś doktorze Piotrze i o swojej nieszczęśliwej miłości do niego. Ona, taka piękna, też miała, jak widać, zanim spotkała ojca, kłopoty sercowe! Kiedy Zuzanna już poszła