Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
i wychodek...


- No i co, Dionizy? Gdzie się spaliło? Strach coś robić z tym przewodem? Rozpada się w rękach? Ale jak już się tam dostali, to może tym ciągiem można iść pod ulicą i sprawdzić? Dionizy, czy mam ci powtarzać? Zapłacę i im, i tobie. Tu musi być rano prąd!

Lekko nie było, skoro się zdecydowali zostać. Zresztą po co takie pytania plączą się po głowie? Przyjechali i już... nie ma czym sobie głowy zawracać... młodzi byli... ile mieli? Chyba tyle, ile my z Bożenką, jak prowadzaliśmy się po plaży za rękę... Łatwo im nie było... nic nie mieli, niczego nie
i wychodek... <br><br><br>- No i co, Dionizy? Gdzie się spaliło? Strach coś robić z tym przewodem? Rozpada się w rękach? Ale jak już się tam dostali, to może tym ciągiem można iść pod ulicą i sprawdzić? Dionizy, czy mam ci powtarzać? Zapłacę i im, i tobie. Tu musi być rano prąd!<br><br>Lekko nie było, skoro się zdecydowali zostać. Zresztą po co takie pytania plączą się po głowie? Przyjechali i już... nie ma czym sobie głowy zawracać... młodzi byli... ile mieli? Chyba tyle, ile my z Bożenką, jak prowadzaliśmy się po plaży za rękę... Łatwo im nie było... nic nie mieli, niczego nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego