Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
dziecięcym głosem w smoczym dialekcie. Pożeracz Chmur wypluł drzazgi.
"Już dobrze. Odwróć się."
Obróciłem się sztywno. Pożeracz Chmur ostrożnie, samymi końcami zębów ujął grot...
"Poczekaj. Policzę do... czterech" - poprosiłem, mobilizując się.
"Jeden... dwa..."
Oczywiście szarpnął na "trzy", a ja jednak zemdlałem. I nabiłem sobie guza o ścianę.
Kiedy się ocknąłem, Liska lizała mnie po twarzy mokrym ozorkiem. Pożeracz Chmur rozdarł na mnie ubranie i z kolei wylizywał krwawiące rany.
"Przestraszyłeś nas. Ale jest nieźle. Chyba się zaciskają."
Pozbierałem myśli.
"Na razie oddycham jednym płucem. Potrzebne będzie coś do zasłonięcia wylotów. Płowy użyłby kawałków skóry."
Tym razem musiały wystarczyć grube, mięsiste liście
dziecięcym głosem w smoczym dialekcie. Pożeracz Chmur wypluł drzazgi.<br>"Już dobrze. Odwróć się."<br>Obróciłem się sztywno. Pożeracz Chmur ostrożnie, samymi końcami zębów ujął grot...<br>"Poczekaj. Policzę do... czterech" - poprosiłem, mobilizując się.<br>"Jeden... dwa..."<br>Oczywiście szarpnął na "trzy", a ja jednak zemdlałem. I nabiłem sobie guza o ścianę.<br>Kiedy się ocknąłem, Liska lizała mnie po twarzy mokrym ozorkiem. Pożeracz Chmur rozdarł na mnie ubranie i z kolei wylizywał krwawiące rany.<br>"Przestraszyłeś nas. Ale jest nieźle. Chyba się zaciskają."<br>Pozbierałem myśli.<br>"Na razie oddycham jednym płucem. Potrzebne będzie coś do zasłonięcia wylotów. Płowy użyłby kawałków skóry."<br>Tym razem musiały wystarczyć grube, mięsiste liście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego