Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
w stronę, skąd dolatywały wołania.
Wielkimi susami pędziłem obok niej .
Przebiegliśmy dwa zakręty ścieżki i głosy harcerzy stały się wyraźniejsze.
- Chłopaki, szukajcie w tamtych krzakach... Tam się schowali! - rozpoznałem rozkazujący głos Tella.
Ulewa urwała się, ale wzmógł się wiatr. Napierał na nas, rozkołysał korony drzew i strząsał deszcz z liści. Łomot wiatru znowu zagłuszył wołanie chłopców. Biegnąc, niemal wpadliśmy na nich.
Zabłysły trzy latarki elektryczne.
- Pan Samochodzik! I pani Zenobia? - chłopcy byli zdumieni co najmniej tak samo, jak ja, gdy w , walczącym ze mną napastniku odkryłem dziewczynę.
- Co się stało? Kogo szukacie po lesie? - Zenobia zadawała pytania ostrym głosem, wymuszającym natychmiastową
w stronę, skąd dolatywały wołania.<br>Wielkimi susami pędziłem obok niej &lt;page nr=199&gt;.<br>Przebiegliśmy dwa zakręty ścieżki i głosy harcerzy stały się wyraźniejsze.<br>- Chłopaki, szukajcie w tamtych krzakach... Tam się schowali! - rozpoznałem rozkazujący głos Tella.<br>Ulewa urwała się, ale wzmógł się wiatr. Napierał na nas, rozkołysał korony drzew i strząsał deszcz z liści. Łomot wiatru znowu zagłuszył wołanie chłopców. Biegnąc, niemal wpadliśmy na nich.<br>Zabłysły trzy latarki elektryczne.<br>- Pan Samochodzik! I pani Zenobia? - chłopcy byli zdumieni co najmniej tak samo, jak ja, gdy w , walczącym ze mną napastniku odkryłem dziewczynę.<br>- Co się stało? Kogo szukacie po lesie? - Zenobia zadawała pytania ostrym głosem, wymuszającym natychmiastową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego