Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
a nade wszystko w słonecznej jarzącej światłości, co przez okna wysokie, ostrołuczne, z góry dogrzewała mocno.
Juści, przed samym ołtarzem ciżba zdawała się mniejsza. Miejsce tam było dla dworskich, przodek mających przed gromadą, dla służby i oficjalistów postrojonych odświętnie, dla ekonomów, karbowych i leśnych, dla strażników i wszelakiej czeladzi pańskiej. Luźniej się tam widziało i przestronniej, toż i ludzie byli okazalsi a roślejsi, a pewniejsi siebie; zwłaszcza tacy, co książki do modlenia trzymali w rękach.
A dopieroż w cieniu przytulnym i chłodnym, najbliżej ołtarzowych, kobiercem zasłanych stopni, pod ścianą, zasiadła w kolatorskich ławkach obywatelstwo: dziedzic miejscowy, pan Brzostowski z familią bardzo
a nade wszystko w słonecznej jarzącej światłości, co przez okna wysokie, ostrołuczne, z góry dogrzewała mocno.<br>Juści, przed samym ołtarzem ciżba zdawała się mniejsza. Miejsce tam było dla dworskich, przodek mających przed gromadą, dla służby i oficjalistów postrojonych odświętnie, dla ekonomów, karbowych i leśnych, dla strażników i wszelakiej czeladzi pańskiej. Luźniej się tam widziało i przestronniej, toż i ludzie byli okazalsi a roślejsi, a pewniejsi siebie; zwłaszcza tacy, co książki do modlenia trzymali w rękach.<br>&lt;page nr=134&gt; A dopieroż w cieniu przytulnym i chłodnym, najbliżej ołtarzowych, kobiercem zasłanych stopni, pod ścianą, zasiadła w kolatorskich ławkach obywatelstwo: dziedzic miejscowy, pan Brzostowski z familią bardzo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego