Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
Doszły nas słuchy - zaczął groźnie - iż zamierzasz opuścić Gdańsk. Prawda to czy kłamstwo?
- Prawda! - odparł Hanusz. - Stary już jestem i nęka mnie samotność. Pragnę ruszyć do Krakowa, by tam dożyć moich dni u boku córki i zięcia.
- Do Krakowa? - spytał nieufnie burmistrz. - Do Ofki i Stanka? A może raczej do Lubeki?
Zegarmistrza zdziwiło to pytanie.
- Czego bym szukał w owym obcym mieście?
- Nie wiesz? - zadrwił gdański dostojnik. - Niech ci tedy przypomni oskarżyciel.
Z cienia wystąpił na środek komnaty czarnobrody, posępny snycerz Kunc.
- Mistrz Hanusz - powiedział głucho - zamierza udać się do Lubeki, by zbudować tamtejszym mieszkańcom zegar jeszcze wspanialszy niż ten, który
Doszły nas słuchy - zaczął groźnie - iż zamierzasz opuścić Gdańsk. Prawda to czy kłamstwo? <br>- Prawda! - odparł Hanusz. - Stary już jestem i nęka mnie samotność. Pragnę ruszyć do Krakowa, by tam dożyć moich dni u boku córki i zięcia. <br>- Do Krakowa? - spytał nieufnie burmistrz. - Do Ofki i Stanka? A może raczej do Lubeki?<br>Zegarmistrza zdziwiło to pytanie. <br>- Czego bym szukał w owym obcym mieście? <br>- Nie wiesz? - zadrwił gdański dostojnik. - Niech ci tedy przypomni oskarżyciel. <br>Z cienia wystąpił na środek komnaty czarnobrody, posępny snycerz Kunc.<br>- Mistrz Hanusz - powiedział głucho - zamierza udać się do Lubeki, by zbudować tamtejszym mieszkańcom zegar jeszcze wspanialszy niż ten, który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego