później zmęczeniem, bólem mięśni, ścięgien. To również rezultat jej nerwowości, głodu piłki. <br>Urodziła syna w listopadzie, a już w styczniu była w swojej Wiśle. Po prostu życie z koszykówką, gra w piłkę tak głęboko weszła do jej życiowego programu, że nie zapełniło go nawet bez reszty macierzyństwo. <br>Kiedy w Banja Luce skończył się ostatni, decydujący o medalu mecz, Halina leżała na parkiecie, a na niej kłębiła się góra ciał. Nie pamięta co mówiły, czy się śmiały, czy niesiono ją na rękach. Dziewczyny mówią, że piszczała, płakała, śmiała się, przykucnęła, usiłując uspokoić drżące od wysiłku mięśnie i wtedy rzuciły się na nią