Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
ona wyglądała inaczej. A tam nikt nie narzeka. Ubóstwo nie rzuca się w oczy, chociaż widać było, że te paczki ludziom bardzo pomogą - opowiadali po powrocie ze Słonimia harcerze. Białoruś, wbrew ich wyobrażeniom, nie wygląda jak Polska lat 80. - Pełne sklepy stwarzają złudzenie, że mamy do wszystkiego dostęp - mówi pani Ludmiła. - Nie mamy, bo nikogo na to nie stać. Leki są tak drogie, że choroba dziecka całkiem rozbija domowy budżet - opowiada.
Ceny sprowadzanych z Zachodu produktów są wyższe niż u nas. Zarobki - dwa razy niższe.
Harcerze opowiadają, że w niektórych domach, do których trafiali z paczkami, łatwiej było rozmawiać po rosyjsku
ona wyglądała inaczej. A tam nikt nie narzeka. Ubóstwo nie rzuca się w oczy, chociaż widać było, że te paczki ludziom bardzo pomogą - opowiadali po powrocie ze &lt;name type="place"&gt;Słonimia&lt;/&gt; harcerze. &lt;name type="place"&gt;Białoruś&lt;/&gt;, wbrew ich wyobrażeniom, nie wygląda jak &lt;name type="place"&gt;Polska&lt;/&gt; lat 80. - Pełne sklepy stwarzają złudzenie, że mamy do wszystkiego dostęp - mówi pani &lt;name type="person"&gt;Ludmiła&lt;/&gt;. - Nie mamy, bo nikogo na to nie stać. Leki są tak drogie, że choroba dziecka całkiem rozbija domowy budżet - opowiada.<br>Ceny sprowadzanych z &lt;name type="place"&gt;Zachodu&lt;/&gt; produktów są wyższe niż u nas. Zarobki - dwa razy niższe.<br>Harcerze opowiadają, że w niektórych domach, do których trafiali z paczkami, łatwiej było rozmawiać po rosyjsku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego