Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
na ubrania zarzucili płaszcze z szorstkiego, szarego sukna, takież chusty zasłaniały ich usta i nosy, kaptury opadały na oczy.
Nikt obcy nie rozpoznałby ich potem. Ale Magwer od razu rozróżnił znajome sylwetki przyjaciół...
Teraz idą go zabić.
Zatrzymali się obok drzewa, na którym wisiał Magwer. Wagran wystąpił krok do przodu. Ludzie ucichli.
- Słuchajcie! Słuchajcie! To my nauczamy. To w nas moc dawnych ludzi. Słuchajcie! Słuchajcie! - wskazał na Ostrego. Szepczący nie ruszył się z miejsca, tylko mówił swoim spokojnym, lecz twardym głosem.
- Oto wyrodek! Oto człowiek, który gotów był za marną opłatą opuścić swoich druhów i wydać ich w ręce banowych oprawców
na ubrania zarzucili płaszcze z szorstkiego, szarego sukna, takież chusty zasłaniały ich usta i nosy, kaptury opadały na oczy.<br>Nikt obcy nie rozpoznałby ich potem. Ale Magwer od razu rozróżnił znajome sylwetki przyjaciół...<br>Teraz idą go zabić.<br>Zatrzymali się obok drzewa, na którym wisiał Magwer. Wagran wystąpił krok do przodu. Ludzie ucichli.<br>- Słuchajcie! Słuchajcie! To my nauczamy. To w nas moc dawnych ludzi. Słuchajcie! Słuchajcie! - wskazał na Ostrego. Szepczący nie ruszył się z miejsca, tylko mówił swoim spokojnym, lecz twardym głosem.<br>- Oto wyrodek! Oto człowiek, który gotów był za marną opłatą opuścić swoich druhów i wydać ich w ręce &lt;orig&gt;banowych&lt;/&gt; oprawców
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego