Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
pokibicować nam Piki. W sobotę o godzinie piętnastej zawiozłem ich tam. Kiedy przyjechaliśmy, okazało się, że nie jesteśmy pierwsi. Już parkował jakiś samochód i już było zapisanych dwadzieścia pięć osób, które stały od rana. Nasz samochód dołączył jako drugi, a za nim przyjechał trzeci. Trzy samochody stały i była lista. Ludzie nocowali w samochodach i pilnowali porządku. Ja przyjechałem o szóstej rano w poniedziałek i przywiozłem to swoje wielkie pudło w plecaku. Dlatego w plecaku, bo miałem zasadę, że jak mam pieniądze, to muszę być ubrany maksymalnie niepozornie, żeby uniknąć napadu. Ustawiliśmy się w kolejce. Wtedy jeszcze wielkiego bałaganu nie było
pokibicować nam Piki. W sobotę o godzinie piętnastej zawiozłem ich tam. Kiedy przyjechaliśmy, okazało się, że nie jesteśmy pierwsi. Już parkował jakiś samochód i już było zapisanych dwadzieścia pięć osób, które stały od rana. Nasz samochód dołączył jako drugi, a za nim przyjechał trzeci. Trzy samochody stały i była lista. Ludzie nocowali w samochodach i pilnowali porządku. Ja przyjechałem o szóstej rano w poniedziałek i przywiozłem to swoje wielkie pudło w plecaku. Dlatego w plecaku, bo miałem zasadę, że jak mam pieniądze, to muszę być ubrany maksymalnie niepozornie, żeby uniknąć napadu. Ustawiliśmy się w kolejce. Wtedy jeszcze wielkiego bałaganu nie było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego