Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
pisarzy porozumieć, załatwiały to przez Związek. Byłoby o czym pisać, lecz wszystko uleciało, przepadło i zatarło się jak na starym pergaminie.
Jerzy wreszcie wydał powieść, potem zajął się publicystyką i w końcu został etatowym recenzentem teatralnym w "Gazecie Krakowskiej".
Nie pamiętam już, kiedy zjawili się w Krakowie Słomczyńscy. To znaczy Maciek i jego żona Lidia Zamkow, reżyserka teatralna. Była to, moim zdaniem, najbardziej oryginalna para małżeńska na Krupniczej. On, szczupły blondyn o pociągłej twarzy, półkrwi Anglik czy Irlandczyk, ona również z mieszanej rodziny, niewielka, niesłychanie energiczna, posługująca się nieparlamentarnym językiem. Kiedy byłem kierownikiem literackim w Teatrze im. Słowackiego, od czasu do
pisarzy porozumieć, załatwiały to przez Związek. Byłoby o czym pisać, lecz wszystko uleciało, przepadło i zatarło się jak na starym pergaminie.<br>Jerzy wreszcie wydał powieść, potem zajął się publicystyką i w końcu został etatowym recenzentem teatralnym w "Gazecie Krakowskiej".<br> Nie pamiętam już, kiedy zjawili się w Krakowie Słomczyńscy. To znaczy Maciek i jego żona Lidia Zamkow, reżyserka teatralna. Była to, moim zdaniem, najbardziej oryginalna para małżeńska na Krupniczej. On, szczupły blondyn o pociągłej twarzy, półkrwi Anglik czy Irlandczyk, ona również z mieszanej rodziny, niewielka, niesłychanie energiczna, posługująca się nieparlamentarnym językiem. Kiedy byłem kierownikiem literackim w Teatrze im. Słowackiego, od czasu do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego