Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
na tamten świat. Właściwie to, że żyję, mam do zawdzięczenia moim dzieciom.

- Wcale nie! - zawołałem zawstydzony. - To ojciec!

Wuj przywiózł różne wieści z Warszawy, opowiadał o porewolucyjnej depresji, która trwa zbyt długo i - jak się wyraził - wyjaławia całe pokolenie oraz deprawuje ludzi.

- Czyż haniebna historia na Jasnej Górze i proces Macocha nie są tego najlepszym dowodem? A przy tym ponosimy wciąż nowe straty. W zeszłym roku zginął Karłowicz, umarł Godebski, Noskowski, Wojtkiewicz... Nasza młodzież żyje bez ideałów... Jestem zdania, że rewolucja więcej przyniosła szkody niż korzyści.

- Nie mówmy o polityce - uciął ojciec. - Odszedłem od tych spraw, ale wciąż boleję nad klęską
na tamten świat. Właściwie to, że żyję, mam do zawdzięczenia moim dzieciom.<br><br>- Wcale nie! - zawołałem zawstydzony. - To ojciec!<br><br>Wuj przywiózł różne wieści z Warszawy, opowiadał o porewolucyjnej depresji, która trwa zbyt długo i - jak się wyraził - wyjaławia całe pokolenie oraz deprawuje ludzi.<br><br>- Czyż haniebna historia na Jasnej Górze i proces Macocha nie są tego najlepszym dowodem? A przy tym ponosimy wciąż nowe straty. W zeszłym roku zginął Karłowicz, umarł Godebski, Noskowski, Wojtkiewicz... Nasza młodzież żyje bez ideałów... Jestem zdania, że rewolucja więcej przyniosła szkody niż korzyści.<br><br>- Nie mówmy o polityce - uciął ojciec. - Odszedłem od tych spraw, ale wciąż boleję nad klęską
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego