trąciły struny gitar.<br>- Boże, co za małpiarnia! - mruknął nade mną Rożek. (Czytając, nie spostrzegłem, kiedy do mnie powrócił.)<br>- Fakt - pokiwałem głową z niejakim roztargnieniem i znów się pochyliłem nad Wyspami fizyki.<br>- Uważaj, idzie do ciebie - znów usłyszałem głos Rożka, tym razem jakby ściszony.<br>Podniosłem wzrok i zamarłem. Tak, to była Madame. Zakołatało mi w głowie. "Nie, przecież takie rzeczy na ziemi się nie zdarzają...", zdążył się jeszcze we mnie odezwać Tomasz Mann, ale nie miałem czasu, by podjąć z nim dyskusję, bo oto już stała przede mną i mówiła przekornie:<br>- Papużki-nierozłączki!... - Rzucała kpiarskie spojrzenie to na mnie, to na Rożka