Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
z koni i rozlazła po szałasach. Do poszukiwaczy, ku lekkiemu zdziwieniu Reynevana, dołączył Szarlej. Białowłosy mag natomiast, nie zwracając uwagi na rejwach, rozłożył kożuch, rozsiadł się na nim, dobył z juków chleb, wiór suszonego mięsa i bukłaczek.
- Pan, panie Huonie - zmarszczył się Buko - nie uzna za celowe pomóc w poszukiwaniach?
Mag łyknął z bukłaczka, ugryzł chleb.
- Nie uznam.
Weyrach parsknął. Buko zaklął pod nosem. Podjechał Woldan z Osin.
- Ciężko z tych śladów coś wymiarkować - uprzedził pytanie. - Wiadomo jeno, że koni siła była.
- To już słyszałem - Buko znowu zmierzył Reynevana złym spojrzeniem. - Ale detale poznać radbym. Wieluż to było z kolektorem ludzi
z koni i rozlazła po szałasach. Do poszukiwaczy, ku lekkiemu zdziwieniu Reynevana, dołączył Szarlej. Białowłosy mag natomiast, nie zwracając uwagi na rejwach, rozłożył kożuch, rozsiadł się na nim, dobył z juków chleb, wiór suszonego mięsa i bukłaczek. <br>- Pan, panie Huonie - zmarszczył się Buko - nie uzna za celowe pomóc w poszukiwaniach?<br>Mag łyknął z bukłaczka, ugryzł chleb.<br>- Nie uznam. <br>Weyrach parsknął. Buko zaklął pod nosem. Podjechał Woldan z Osin. <br>- Ciężko z tych śladów coś wymiarkować - uprzedził pytanie. - Wiadomo jeno, że koni siła była. <br>- To już słyszałem - Buko znowu zmierzył Reynevana złym spojrzeniem. - Ale detale poznać radbym. Wieluż to było z kolektorem ludzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego