Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
bardzo, pierwsza miłość i do ołtarza. Ja nacinałam się na wszystkim. Oblałam maturę, nie dostałam się na studia, o facetach nie będę mówić, bo to szkoda słów. Nie, to nie jest tak, że jestem zazdrosna. Nic z tych rzeczy. Chodzi o moich rodziców. Zawsze byłam dla nich tą ostatnią, najgorszą.
Magda nigdy nie usłyszała od ojca, że jest debilnym dzieckiem. Marta słyszała to na okrągło, pierwszy raz w podstawówce, kiedy miała kłopoty z pisaniem. Maryśki nigdy nikt nie nazwał dziwką.
- Powinnaś brać z niej przykład, dziwko! - krzyczał ojciec, kiedy Marta przeprowadziła się do Piotra po dwóch miesiącach znajomości. Zawsze była tą
bardzo, pierwsza miłość i do ołtarza. Ja nacinałam się na wszystkim. Oblałam maturę, nie dostałam się na studia, o facetach nie będę mówić, bo to szkoda słów. Nie, to nie jest tak, że jestem zazdrosna. Nic z tych rzeczy. Chodzi o moich rodziców. Zawsze byłam dla nich tą ostatnią, najgorszą.<br>Magda nigdy nie usłyszała od ojca, że jest debilnym dzieckiem. Marta słyszała to na okrągło, pierwszy raz w podstawówce, kiedy miała kłopoty z pisaniem. Maryśki nigdy nikt nie nazwał dziwką. <br>- Powinnaś brać z niej przykład, dziwko! - krzyczał ojciec, kiedy Marta przeprowadziła się do Piotra po dwóch miesiącach znajomości. Zawsze była tą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego