Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
nie mógł patrzeć na tych dwóch nieszczęsnych durniów i na to podłe, stare stworzenie, ogłupione religią. Odwrócił się do ściany w bezsensownym zamiarze jakiejś zmiany i przymknął oczy. I - och, zdechnąć już raz!
Na progu stanęła Stukonisowa, ziewając szeroko, i spojrzała na zegar, ale wahadło było nieruchome, więc zaskrzeczała tylko: "Majster cholerny" - i powlokła się do kuchni. Powoli podnoszono się z łóżek, pod blachą jaśniał ogień i grzała się woda do mycia i na herbatę. Słychać było głosy wielu ludzi. Dziadzia też wstał i chytrze uprzedził Zygmunta, pierwszy posiadłszy miednicę. Ukazująca się raz na tydzień Felicja nie omieszkała zamienić z Lucjanem
nie mógł patrzeć na tych dwóch nieszczęsnych durniów i na to podłe, stare stworzenie, ogłupione religią. Odwrócił się do ściany w bezsensownym zamiarze jakiejś zmiany i przymknął oczy. I - och, zdechnąć już raz!<br>Na progu stanęła Stukonisowa, ziewając szeroko, i spojrzała na zegar, ale wahadło było nieruchome, więc zaskrzeczała tylko: "Majster cholerny" - i powlokła się do kuchni. Powoli podnoszono się z łóżek, pod blachą jaśniał ogień i grzała się woda do mycia i na herbatę. Słychać było głosy wielu ludzi. Dziadzia też wstał i chytrze uprzedził Zygmunta, pierwszy posiadłszy miednicę. Ukazująca się raz na tydzień Felicja nie omieszkała zamienić z Lucjanem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego