Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Pani Mochnacka przeniosła się do sióstr wraz z kalekimi dziećmi, bo w sanatorium była ich nauczycielką. Gdy zagłada narodu żydowskiego osiągnęła swe apogeum, zdawało się, że te dzieci mają szansę przeżycia. Były otoczone wielką przyjaźnią i troskliwością zarówno ze strony sióstr jak i sierot. Pamiętam, że w dziewczynce o imieniu Malinka kochaliśmy się wszyscy. Leżała w gipsowym łóżeczku i nie miała szans, aby kiedykolwiek się z niego podnieść. Obok łóżeczka miała dzwoneczek. Gdy czegoś potrzebowała, dzwoniła. Wówczas albo siostra albo któraś sierotka przybiegała, aby spełnić jej życzenie. Teraz położyli Malinkę na stołach w jadalni, a ona strzelała swoimi pięknymi czarnymi oczami
Pani Mochnacka przeniosła się do sióstr wraz z kalekimi dziećmi, bo w sanatorium była ich nauczycielką. Gdy zagłada narodu żydowskiego osiągnęła swe apogeum, zdawało się, że te dzieci mają szansę przeżycia. Były otoczone wielką przyjaźnią i troskliwością zarówno ze strony sióstr jak i sierot. Pamiętam, że w dziewczynce o imieniu Malinka kochaliśmy się wszyscy. Leżała w gipsowym łóżeczku i nie miała szans, aby kiedykolwiek się z niego podnieść. Obok łóżeczka miała dzwoneczek. Gdy czegoś potrzebowała, dzwoniła. Wówczas albo siostra albo któraś sierotka przybiegała, aby spełnić jej życzenie. Teraz położyli Malinkę na stołach w jadalni, a ona strzelała swoimi pięknymi czarnymi oczami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego