Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
karku i troszkę marudzę, obwieszając się sprzętem.
Po pierwszych paru metrach rozgrzewam się i jestem zadowolony. Prowadzenie daje więcej satysfakcji, asekurujący marznie wściekle, bo ciągle wieje, a na dodatek ja wspinam się szybciej, co nie jest bez znaczenia - jesteśmy spóźnieni o jakieś trzy dni. Podczas przygotowań spodziewaliśmy się, że od Mamucich Tarasów będziemy wspinali się cztery dni. Może cztery i pół. Każdego dnia wieczorem orientowaliśmy się, że nie wyrobiliśmy założonej normy i mamy jeszcze cztery dni. "Jeszcze cztery dni" było naszym hasłem przez kilka wieczorów z rzędu. Co wieczór przeredagowywaliśmy nasz jadłospis i wyliczaliśmy normy zużycia wody, które pozwolą nam skończyć
karku i troszkę marudzę, obwieszając się sprzętem.<br>Po pierwszych paru metrach rozgrzewam się i jestem zadowolony. Prowadzenie daje więcej satysfakcji, asekurujący marznie wściekle, bo ciągle wieje, a na dodatek ja wspinam się szybciej, co nie jest bez znaczenia - jesteśmy spóźnieni o jakieś trzy dni. Podczas przygotowań spodziewaliśmy się, że od Mamucich Tarasów będziemy wspinali się cztery dni. Może cztery i pół. Każdego dnia wieczorem orientowaliśmy się, że nie wyrobiliśmy założonej normy i mamy jeszcze cztery dni. "Jeszcze cztery dni" było naszym hasłem przez kilka wieczorów z rzędu. Co wieczór przeredagowywaliśmy nasz jadłospis i wyliczaliśmy normy zużycia wody, które pozwolą nam skończyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego