prawie niepodobny do siebie, bo szczupły i z wąsem. Mamusia w białym kostiumie i kapelusiku, jak zwykle ładna, jak zwykle zdenerwowana, wpatrywała się wyniośle w obiektyw, ale Aurelia wiedziała, co się zawsze kryło pod tą wyniosłością: strach.<br>Teraz pojawiło się jej, Aurelii, zdjęcie. Leżała na kocyku, podobna do smutnej małpki. Mamusia siedziała obok, z tym samym wyniosłym spojrzeniem, usta miała lekko skrzywione, jakby zbierało się jej na płacz. Biedna. Biedna. Gdzie ty jesteś teraz? Mamusiu!<br>- O, a tu już z ciebie spora pannica - babcia szybko przewróciła kartkę albumu i oparła dłoń na jej ramieniu. W ogródku, na tle kościelnego muru, wśród