Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2922
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
Jego Marat i jego obłąkany nikt w mokrych ręcznikach - ta aktorska fuzja, prawie bezbłędna, ma jasność ostrza żyletki. Wojciechowski gra nieludzki lęk ludzkiej drzazgi, gra maniacką furię skrajnego rewolucjonisty, gra te zawrotne momenty, kiedy jedno do drugiego się przytula. I coś jeszcze. Gra ból. Bradecki dotknął rzeczy naprawdę ważnej. Historyczny Marat pisał, owszem, tyle że pod mrowiem jego fraz boski Markiz mógłby się podpisać z punktu. Kto by pomyślał, że pomiędzy skrajnym indywidualistą a skrajnym populistą - w istocie nie otwierała się żadna przepaść. Marat i Sade - to jedno, tyle że inaczej z wierzchu odmalowane. Rzecz w tym, że każdy z nich
Jego <name type="person">Marat</> i jego obłąkany nikt w mokrych ręcznikach - ta aktorska fuzja, prawie bezbłędna, ma jasność ostrza żyletki. Wojciechowski gra nieludzki lęk ludzkiej drzazgi, gra maniacką furię skrajnego rewolucjonisty, gra te zawrotne momenty, kiedy jedno do drugiego się przytula. I coś jeszcze. Gra ból. Bradecki dotknął rzeczy naprawdę ważnej. Historyczny <name type="person">Marat</> pisał, owszem, tyle że pod mrowiem jego fraz boski Markiz mógłby się podpisać z punktu. Kto by pomyślał, że pomiędzy skrajnym indywidualistą a skrajnym populistą - w istocie nie otwierała się żadna przepaść. <name type="person">Marat</> i <name type="person">Sade</> - to jedno, tyle że inaczej z wierzchu odmalowane. Rzecz w tym, że każdy z nich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego