Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
nie durne to? Człowiek dnia ani godziny niepewny, a ta lisa! Lisa
jej się zachciało! I dając upust wezbranej wściekłości, przedrzeźnia
wujenkę Martę. Lisa! Lisa! Pójdziesz, Władziu? Sakramencka! Żyły
wypruwasz na doktorów, to o tym nie pomyśli. Skąd wziąć na lekarstwa,
nie pomyśli. Tylko lisa! Lisa idź jej złap!
Wujence Marcie oczy zachodzą szkliście, przysiada w milczeniu na
ławie pod oknem i bierze się za wyszywanie makatki. Dobra gospodyni
smaczną strawę czyni. W niedzielę wyszywasz? Mówi znad różańca babka. W
niedzielę grzech. A wujek Władek długo jeszcze nie może darować jej
tego lisa. Lisa! Lisa!
Dopiero dziadek trzepie się swoim zwyczajem
nie durne to? Człowiek dnia ani godziny niepewny, a ta lisa! Lisa<br>jej się zachciało! I dając upust wezbranej wściekłości, przedrzeźnia<br>wujenkę Martę. Lisa! Lisa! Pójdziesz, Władziu? Sakramencka! Żyły<br>wypruwasz na doktorów, to o tym nie pomyśli. Skąd wziąć na lekarstwa,<br>nie pomyśli. Tylko lisa! Lisa idź jej złap!<br> Wujence Marcie oczy zachodzą szkliście, przysiada w milczeniu na<br>ławie pod oknem i bierze się za wyszywanie makatki. Dobra gospodyni<br>smaczną strawę czyni. W niedzielę wyszywasz? Mówi znad różańca babka. W<br>niedzielę grzech. A wujek Władek długo jeszcze nie może darować jej<br>tego lisa. Lisa! Lisa!<br> Dopiero dziadek trzepie się swoim zwyczajem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego