Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
B., nałogowego hazardzisty, niedługo później zastrzelonego przez podziemie - i zmierzchem rozpoczynali swój sabat. Orłowski był dżentelmenem, więc skrzywił się z lekkim niesmakiem, lecz - cóż robić, takie czasy - zgarnął do kieszeni wygrane złote zęby.
Dwukrotnie w salonie odezwała się kukułka i jej głos rozszedł się echem w pustym domu: mama z Marianną pojechały na wieś, ojciec wróci dopiero za kilka godzin.
- Mamy jeszcze czas, on nigdy wcześniej nie wraca.
Czy rzeczywiście miała czas? Przecież potrzebowała nieskończoności, by wiecznie szeptać jego imię i wiecznie słyszeć jego szept. I by nigdy nie ustał dotyk, bliskość jego ciała, dreszcz pierwszej w życiu nagości. Niech nie
B., nałogowego hazardzisty, niedługo później zastrzelonego przez podziemie - i zmierzchem rozpoczynali swój sabat. Orłowski był dżentelmenem, więc skrzywił się z lekkim niesmakiem, lecz - cóż robić, takie czasy - zgarnął do kieszeni wygrane złote zęby.<br>Dwukrotnie w salonie odezwała się kukułka i jej głos rozszedł się echem w pustym domu: mama z Marianną pojechały na wieś, ojciec wróci dopiero za kilka godzin.<br>- Mamy jeszcze czas, on nigdy wcześniej nie wraca.<br>Czy rzeczywiście miała czas? Przecież potrzebowała nieskończoności, by wiecznie szeptać jego imię i wiecznie słyszeć jego szept. I by nigdy nie ustał dotyk, bliskość jego ciała, dreszcz pierwszej w życiu nagości. Niech nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego