Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
jakby
obecny i nieobecny, wtem coś go tknęło, błogi uśmiech szczerego
zadowolenia rozjaśnił jego wycieńczone oblicze, uśmiech tych, którzy
szukali a znaleźli, i wyznał cichym głosem: - (tekstrosyjski) - mówił
uśmiechając się, wyliczając na palcach, które zginał jeden po drugim
- (tekstrosyjski).

Po czym westchnął, zwinął się w kłębek i zamknął biedne oczy.
Markiz de Sade, który wszystkiemu spokojnie się przyglądał, wyciągnął do mnie
rękę, pomagając mi podnieść się z krawędzi
beznogiego łoża dla furiatów, i wziąwszy pod łokieć wyszedł ze mną na
korytarz.
Piotr z siwą głową został tam w swoim oszołomieniu, może drzemce, w której
jawa miesza się ze snem, przykryty białym
jakby<br>obecny i nieobecny, wtem coś go tknęło, błogi uśmiech szczerego<br>zadowolenia rozjaśnił jego wycieńczone oblicze, uśmiech tych, którzy<br>szukali a znaleźli, i wyznał cichym głosem: - (tekstrosyjski) - mówił<br>uśmiechając się, wyliczając na palcach, które zginał jeden po drugim<br>- (tekstrosyjski).<br> &lt;page nr=160&gt;<br> Po czym westchnął, zwinął się w kłębek i zamknął biedne oczy.<br> Markiz de Sade, który wszystkiemu spokojnie się przyglądał, wyciągnął do mnie <br>rękę, pomagając mi podnieść się z krawędzi<br>beznogiego łoża dla furiatów, i wziąwszy pod łokieć wyszedł ze mną na<br>korytarz.<br> Piotr z siwą głową został tam w swoim oszołomieniu, może drzemce, w której <br>jawa miesza się ze snem, przykryty białym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego