powiedziała, na spacerze nad rzeczką za terenem ośrodka, zacisnął tylko zęby. Położył się na zielonej łące, popatrzył na mazowiecką równinę, na wierzby przy mostku i powiedział: "Trudno". Krajobraz nie nastrajał do burzenia marzeń. Marzeń o wspólnym związku, który nigdy nie miał szans, dopóki w każdej sytuacji kryzysowej sięgał po heroinę. Marzeń, które zawaliły się już nieraz, kiedy rzucała Maxa. Marzeń, które zaczęły się na nowo w Głoskowie, kiedy napisała, że czeka i tęskni. Marzeń, że jednak uda im się być razem. Tych, które podtrzymywały go przez rok leczenia. "Tuż przed końcem pobytu w ośrodku mam zrezygnować, bo ona musi sprawdzać, czy