nosem zapytała:<br> - Panie Jóźko, a jak tym się czuje małżonka?<br> - A wspaniale, pani Różo, tylko wciąż o mnie drży<br>- odrzekł Krzeptowski i pomyślał: "Jakie to te kobiety są<br>zazdrosne".<br> Gospodarz pojechał pociągiem do Popradu zawiadomić<br>taksówkarzy, aby stawił się w stałym miejscu koło Szczyrbskiego<br>Ples. Józek z Wandą wyruszyli pieszo.<br> Maszerowali wolno, ale po paru godzinach Wanda ledwo<br>ciągnęła za sobą nogi. Krzeptowskiemu było jej serdecznie żal,<br>ale nie wyrażał na głos współczucia, gdyż bał się, aby do reszty<br>nie rozkleiła się. Wanda trochę żaliła się na ból nóg, ale widząc<br>zatroskaną minę towarzysza podróży, cały czas powtarzała:<br> - Panie Józku, niech