przejazdy. Następnie szalona jazda do Krakowa hamulec-gaz-hamulec-ryczące radio.<br>3) 7 XI 1999 r. - prywatna linia autobusowa Trans Frej, wyjazd z Krakowa 15.50. Kupuję bilet u kierowcy, okazuje się, że brak miejsca siedzącego. Odmowa zwrotu pieniędzy, bo kasa fiskalna - zajmuję miejsce dla samobójców (fotel obok kierowcy) na Matecznym wsiada 3 młodzieńców, oczywiście jazda "na stojąco" do Myślenic.<br>Komentarz pozostawiam czytelnikom "Tygodnika".<br>&lt;au&gt;Krystyna Janecka&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br><br>&lt;tit&gt;O rzetelność dziennikarską&lt;/tit&gt;<br><br>Chciałbym "podziękować" dziennikarzowi "Tygodnika", który podpisuje się inicjałami: (aza), za to, że w swoim artykuliku w nr 46/99 str. 2 tak bardzo mnie wyróżnił, czyniąc mnie fundatorem przyszpitalnej kaplicy w Klinice