Godność", albo straci etat. - Wie pan, że nic nie pamiętam z tego filmu - mówi ze zdziwieniem pani Janina, charakteryzatorka. - O "Dolinie Issy" mogłabym godzinami opowiadać, a "Godność" wymazałam z pamięci jak zły sen.<br><br><tit1>Z Franczukiem wyszło dziwnie</tit1><br>Film "Godność" pokazano najpierw w kinach, potem w telewizji. Obejrzał go też Jan Mateńka z kopalni "Szczygłowice". - Wszyscy mówili, że to film o mnie - wspomina. - Spotkałem się potem nawet z reżyserem, panem Wionczkiem. Mówię mu, że ogólnie to podobny film do mojej sprawy, chociaż szczegóły nie są zbyt prawdziwe. Ale, mówię mu, ja pana rozumiem, bo ten film musiał przecież iść władzy na rękę