Prolog</><br> Ten mały, chuderlawy człowieczek na fotografii, o wytrzeszczonych<br>oczach, w gabardynowym, jakby za dużym płaszczu i przygnieciony jakby<br>za dużym kapeluszem - to mój ojciec. Obok niego, w granatowym<br>marynarskim ubranku z krótkimi majtkami, w marynarskiej białej czapce<br>na głowie, w sandałkach i podkolanówkach - to ja. Matki nie ma z nami.<br>Więc pewnie to niedziela. Nie byłbym zresztą w tym marynarskim ubranku.<br> Matka prawdopodobnie gotuje obiad, bo cóż by mogła innego robić w tę<br>letnią, słoneczną niedzielę, jak to widać na prześwietlonej słońcem<br>fotografii. Coś tam miesza w garnku, coś przestawia na fajerkach,<br>podkłada szczapy pod kuchnię