POWROTEM W KALKUCIE</><br>Czuł się jak w domu. Kiedy wyszedł z dworca Howrah, zaczepia go taksiarz, który wiózł ich za pierwszym razem. Max uprzedza więc, że to kierowca płaci dziesięć rupii za parking. Wtedy Bengalczyk usiłował im wmówić, że to oni powinni zapłacić, i wkurzył się, kiedy tego nie zrobili. <br>Max poszedł na Sudder Street i zameldował się w dormitorium Armii Zbawienia za jedyne pięćdziesiąt pięć rupii. Bez dziewczyn, bez Żuka, jako samotny <orig>travellers</>, sam garnął się do ludzi. Na kanapach <orig>hostelu</> wyleguje się niemiecki <orig>dżank</>, którego poznał na poczcie. W międzyczasie był ze swoją dziewczyną w Bangladeszu, ale nie podobało