Chętnie pojechał, choć nie lubił takiej przesadnej ostrożności - wolałby wiedzieć, o co chodzi. Naturalnie, były to jakieś sprawy spuścizny po Wassermanach, ale jakie? Podejrzewał, że może partyjni użytkownicy willi przy Grunwaldzkiej sprawiali mecenasowi jakieś kłopoty, więc chce od Michała wydobyć jakieś informacje o tym, co ewentualnie zakopiańczycy wobec nieruchomości zamierzają.<br>Mecenas spóźnił się pół godziny, ale Michał czekał cierpliwie, obserwując kolorowy tłum w hotelu i przed nim. Lata schroniskowej izolacji nieco odzwyczaiły go od wielkomiejskiego gwaru - ciekawiło go wszystko i trochę bawiło, choć coraz bardziej dokuczał mu brak powietrza i ból głowy. Laskowski postarzał się, utył, choć nadal promieniał urzędowym optymizmem