nie myślałem odpisując na listy Redaktora - że przecież ta korespondencja pochodziła od człowieka 94-letniego, właściwie już uwięzionego wiekiem i fizyczną słabością w Maisons-Laffitte, który w dodatku nigdy nie odwiedził powojennej Polski. A jednak mieliśmy poczucie Jego nieustannej obecności między nami i to nie w pomnikowej postaci Niezłomnego Księcia, Mędrca i Autorytetu, ale krytycznego, często złośliwego, uczestnika, czujnie wyłapującego głupstwa nawet drugorzędnych polityków, reagującego z temperamentem w sprawach wielkich i zupełnie przyziemnych.<br><br>Dla kilku pokoleń polskiej inteligencji był postacią symboliczną, legendą. Ci, którzy czytali szmuglowane przez granicę kolejne numery "Kultury" czy książki wydawane przez Instytut Literacki, mieli świadomość, że pod