Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
w pysk! Bladź uciekła, ale on z nami nie poszedł.
Rycho śmiertelnie się obraził, tak przynajmniej pisała Agna w liście do rodziny. Epistoła była dziwna, napuszona i górnolotna, w stylu, no właśnie - Rycha, który pewnie dyktował żonie, co ma pisać. Marczakowa odpisała parę słów swojej prawdy i korespondencja się urwała.
Mijały tygodnie i miesiące, milczenie trwało i kiedy Marczakowej wyszło z rachunków, że Agnieszka niedługo będzie rodzić, poprosiła znajomego maszynistę, który jeździł w tamte strony, żeby zawiózł list i przepytał dyskretnie, co się dzieje. Kolejarz owszem, oddał kopertę, lecz pogadać nie miał okazji, gdyż Agna nie wpuściła go do mieszkania. Przez
w pysk! Bladź uciekła, ale on z nami nie poszedł.&lt;/&gt;<br>Rycho śmiertelnie się obraził, tak przynajmniej pisała Agna w liście do rodziny. Epistoła była dziwna, napuszona i górnolotna, w stylu, no właśnie - Rycha, który pewnie dyktował żonie, co ma pisać. Marczakowa odpisała parę słów swojej prawdy i korespondencja się urwała.<br>Mijały tygodnie i miesiące, milczenie trwało i kiedy Marczakowej wyszło z rachunków, że Agnieszka niedługo będzie rodzić, poprosiła znajomego maszynistę, który jeździł w tamte strony, żeby zawiózł list i przepytał dyskretnie, co się dzieje. Kolejarz owszem, oddał kopertę, lecz pogadać nie miał okazji, gdyż Agna nie wpuściła go do mieszkania. Przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego