smolne szczapy, słuchał piosenki Kasi, nuconej przy wtórze warczącego kołowrotka: <br><br><div1>Ziuziu, ziuziu, mały synku, <br>zabili ci ojca w rynku, <br>zabili go ze drugimi <br>toporami żelaznymi... <br>A w Raduni krwawa woda,<br>szkoda ojca, życia szkoda... </><br><br>Wzruszyły go rzewne tony i posępne słowa gdańskiej kołysanki, w której przetrwały echa krzyżackiej rzezi. Stary Mikołaj opowiadał mu o owej straszliwej nocy, kiedy to z zamku, gdzie w lochach ślepnął uwięziony polski kasztelan Bogusza, ruszyli na śpiące miasto z mieczami i pochodniami w dłoniach mordercy w krzyżami znaczonych płaszczach. Opowiadał, jak pod zdradzieckimi ciosami ginęli chłopi, którzy przybyli do miasta na jarmark Dominikiem zwany, jak padali