Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Witaj, Janie, widzę, że się jednak zdecydowałeś, dobrze, że zaczynasz myśleć realistycznie - ucieszył się, podnosząc głowę. Wierzchem dłoni otarł czoło.

- To co, gotów? Idziemy - zdjął z wieszaka kożuszek i Jassmont, zaskoczony, zobaczył na jego rękawie biało-czerwoną opaskę z czarnymi kulfoniastymi literami MO.
- Konstanty, co to jest? Co to znaczy?
- Milicja Obywatelska, nie udawaj, że nie wiesz. To taka obywatelska straż porządkowa, ktoś musi ludzi przed bandytami pilnować, przecież nie Ruscy, my sami, tyle teraz tego tałatajstwa, że strach wyjść za furtkę - odpowiedział Konstanty, błądząc wzrokiem po kątach.
- Co mi tu pieprzysz, jaka straż obywatelska! Tyś, bratku, przystał do czerwonych, zostałeś polskim
Witaj, Janie, widzę, że się jednak zdecydowałeś, dobrze, że zaczynasz myśleć realistycznie - ucieszył się, podnosząc głowę. Wierzchem dłoni otarł czoło. <br><br>- To co, gotów? Idziemy - zdjął z wieszaka kożuszek i Jassmont, zaskoczony, zobaczył na jego rękawie biało-czerwoną opaskę z czarnymi kulfoniastymi literami MO.<br>- Konstanty, co to jest? Co to znaczy?<br>- Milicja Obywatelska, nie udawaj, że nie wiesz. To taka obywatelska straż porządkowa, ktoś musi ludzi przed bandytami pilnować, przecież nie Ruscy, my sami, tyle teraz tego tałatajstwa, że strach wyjść za furtkę - odpowiedział Konstanty, błądząc wzrokiem po kątach.<br>- Co mi tu pieprzysz, jaka straż obywatelska! Tyś, bratku, przystał do czerwonych, zostałeś polskim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego