Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
ziemianina i zaszył się
w krzakach. Najgorsze miał za sobą.
Wokół panowała nie zakłócona niczym cisza nocna. Musiał brać
nogi za pas i jak najszybciej oderwać się od strefy
bezpośredniego zagrożenia, gdzie w każdej chwili znowu mógł
pojawić się patrol. Widna noc, twarda, ścięta mrozem ziemia
ułatwiały pokonanie niemałej odległości. Mimo to było już
zupełnie widno, gdy pukał w Krivaniu do drzwi domu
poznanego przed kilkoma dniami Słowaka.
- Prosim! - usłyszał ze środka.
Wszedł do mieszkania. Kovac przywitał go wylewnie. Po
chwili wróciła z zakupami jego żona, najwyżej trzydziestoletnia
przystojna Słowaczka.
- O, pan Johann! - ucieszyła się na widok Wojciucha,
który szarmancko ucałował podaną
ziemianina i zaszył się<br>w krzakach. Najgorsze miał za sobą.<br> Wokół panowała nie zakłócona niczym cisza nocna. Musiał brać<br>nogi za pas i jak najszybciej oderwać się od strefy<br>bezpośredniego zagrożenia, gdzie w każdej chwili znowu mógł<br>pojawić się patrol. Widna noc, twarda, ścięta mrozem ziemia<br>ułatwiały pokonanie niemałej odległości. Mimo to było już<br>zupełnie widno, gdy pukał w Krivaniu do drzwi domu<br>poznanego przed kilkoma dniami Słowaka.<br> - Prosim! - usłyszał ze środka.<br> Wszedł do mieszkania. Kovac przywitał go wylewnie. Po<br>chwili wróciła z zakupami jego żona, najwyżej trzydziestoletnia<br>przystojna Słowaczka.<br> - O, pan Johann! - ucieszyła się na widok Wojciucha,<br>który szarmancko ucałował podaną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego