tych ludzi, tych pierwszych żołnierzy sprawy niepodległości, defilujących przed Belwederem.<br>- Dziwna, przedziwna jest siła modlitwy - mówił pan Gajowiec.<br>I oto przypominał pewną swoją modlitwę przed obrazem zamazanym przez deszcze, zniszczonym przez słoty, przed obrazem w starej kapliczce unickiej przy drodze do Drohiczyna. Stał wtedy obok matki Cezarego, młodziutkiej panny Jadwigi... Modlił się gorąco - gorąco o łaskę pomocy dla biednych ludzi Podlasia. I oto - mocarstwa przeszły, cesarze upadli, wojska wielkie znikły, niezdobyte fortece w gruz się rozsypały. Modlitwa zrobiła swoje...Pan Gajowiec, urzędnik legalista, wiele tego rodzaju wynurzeń powierzał swemu młodemu sekretarzowi.<br><page nr=329> Sekretarz słuchając w milczeniu polskich opowieści realno-mistycznych puszczał je mimo