Staszkowi<br>dłoń na pożegnanie i dwaj pionierzy zakopiańskiej konspiracji<br>rozeszli się każdy w swoją stronę.<br> W chwilę później Kula wywołał z domu Cześka Wrześniaka i od<br>razu przystąpił do sprawy:<br> - Pamiętasz, Czesiu, ostatnie imieniny u Rajmunda Kulika?<br> - Imieniny? To była narada wojenna, nie imieniny.<br> - A przypomnisz sobie, co mówił Staszek Motyka?<br> - No, gadał tam takie różne... I jeszcze, że jak zajdzie<br>potrzeba, będziemy bronić ojczyzny.<br> - Zgadza się, Czesiu. Otóż właśnie jest taka potrzeba.<br>Jutro rano mamy przeprowadzić przez Tatry trzech oficerów,<br>którzy zdają się na Węgry, a później do Francji, do polskiego<br>wojska. - Kula mówił krótko, jakby wydawał podwładnemu<br>rozkaz. - "Dziadek